top of page

Szkolenie z WordPressa przeprowadziliśmy i też się sporo nauczyliśmy. 7 lekcji dla trenera

Zdjęcie autora: Piotr BartczakPiotr Bartczak

Noc przed. Krakowska Knajpa Domówka. Jest głośno, bo właśnie zaczęła się część networkingowa po letnim

krakowskim WordUpie. Pasjonaci WordPressa w otoczeniu kufli z piwem prowadzą dyskusje wokół tematów branżowych i nie tylko.

Tylko ja pomiędzy fruwającymi kartkami A4, których nie zdążyłam ponumerować, trochę nie pasuję do tej scenerii.


“Program szkoleń”, “Cele”, “Zestaw ćwiczeń”… ćwiczeń, do dokończenia których wstałam tego dnia o 5.30. Z niewyspania jestem półprzytomna, ale zadowolona, że jakoś udało się to dopiąć na ostatni guzik. Jeszcze nie wiem, że za chwilę mój współszkoleniowiec będzie próbował wywrócić wszystko do góry nogami, poddając w wątpliwość to, nad czym pracowałam przez ostatnie 3 tygodnie.

Poprowadźcie szkolenie z WordPressa, czyli jak to się zaczęło

Szkolenie z WordPressa dla Geek Girls Carrots w Krakowie

Szkolenie z WordPressa dla Geek Girls Carrots w Krakowie


Pomysł zaangażowania nas w szkolenia z WordPressa urodził się dużo wcześniej. Ania, szefowa Krakowskiej Geek Girls Carrots zagadała Kasię, czy ta nie podjęłaby się przeprowadzenia szkoleń dla dziewczyn z grupy IT. A dokładnie rzecz ujmując warsztatów, bo uczestniczki miałyby przyjść z własnym laptopami i materiał przyswajać również w formie zadań.

Kasia, wiedząc, że uwielbiam prowadzić wszelkie WordPressowe prezentacje, zaproponowała mi wpsółpracę. Potem miał przyłączyć się również Wojtek, nasz znajomy z konferencji WordPressowych. Mimo wszelkich obaw, zgodziłam się.

Dla kogo i w jakiej formie

Aga przedstawia agendę szkolenia z WordPressa

Aga przedstawia agendę szkolenia z WordPressa


W warsztatach miało wziąć udział około dwudziestu uczestniczek, jak się potem okazało, byli również i panowie. Szkolenia miały być dwudniowe, prowadzone w sobotę i niedzielę. I darmowe, co oznaczało, że nie ma co liczyć na żadną finansową gratyfikację motywującą, gdy przyjdzie jakiś kryzys na etapie przygotowań.

Choć nigdy wcześniej nie prowadziłam szkolenia, co do jednego nie miałam złudzeń: na sukces szkolenia pracuje się na długo przed. I nie chodzi tu tylko o lata zdobywania wiedzy i doświadczenia we współpracy z ludźmi.

Lekcja 1: Po pierwsze wiedza, po drugie show. Nigdy odwrotnie.

Uczestnicy szkolenia

Uczestnicy szkolenia


O ile na tak zwany żywioł można pójśc w przypadku godzinnej prezentacji, w nauczaniu chodzi o zupełnie coś innego.

Nie możesz po prostu wyjść do ludzi i opowiadać wszystko, co wiesz o WordPressie, licząc, że Twój entuzjazm udzieli się uczestnikom. To znaczy możesz, ale pytanie z jakim skutkiem? Wyobraź sobie, że kupiłeś podręcznik, a tam autorzy skaczą z tematu na temat w porywających opowieściach. Przyjemnie się to czyta, ale tylko do poduszki.

Podobnie jest ze szkoleniami. Choć atrakcyjna oprawa jest również ważna, uczestnicy oczekują przede wszystkim solidnej porcji wiedzy. To dlatego decydują się spędzić weekend w sali szkoleniowej a nie w kinie.

I z punktu widzenia pracy szkoleniowca, to jest to chyba ta ciemna strona medalu: trzeba się dobrze przygotować.

Jeśli nie chcesz, aby w ankiecie poszkoleniowej keywordem było słowo “chaos”, czekają cię żmudne godziny spędzone nad kartką papieru. By powoli z kłebowiska pojęć, które masz w małym palcu, powoli zaczęło powstawać coś, co ma początek, środek i koniec.

Jeśli uda Ci się to wszystko okrasić ćwiczeniami z polotem, przepleść inspirującymi case studies, publiczność jest Twoja. Jednak oni muszą wyjść z sali z poczuciem, że przeskoczyli na kolejny level, jeśli chodzi o zasób ich wiedzy technicznej.

Lekcja 2: Poznaj mocne i słabe strony swojego zespołu. Słabymi się nie przejmuj.

Nasz team szkoleniowy miał się składać z trzech osób: Kasi, Wojtka i mnie.

Kasia, mój pierwszy współszkoleniowec

Trener WordPressa: Kasia

Trener WordPressa: Kasia


Kasię zdążyłam już nieco poznać, podobnie jak jej mocne i słabe strony. Wiem, że bez tej dziewczyny nie byłabym dziś w miejscu, w którym jestem i dlatego na te słabe – przymykam oczy. Nie ukrywam jednak, że jej ulubione powiedzenie, wygłaszane przed niemal każdym wydarzeniem, w którym Kasia miała odegrać ważną rolę: “Ja się – jak zwykle – nie przygotowałam…“, ciążyło nade mną jak czarna chmura. Program szkoleń, którego ramy układałam, jeszcze na dzień przed zawierał tak zwane białe plamy. Plamy, które miały przestać być białe, gdy Kasia znajdzie czas i wypełni je treścią.

Najpierw Kasia nie miała czasu, bo miała pracę. Potem Kasia zostawiła to sobie na podróż w autobusie. Na końcu stanęło na tym, że Kasia jakoś sobie poradzi. Ostatecznie na kilka minut przed udostępnieniem doca’a z ćwiczeniami uczestnikom szkolenia, w miejscu gdzie treść zadań miała wypełnić Kasia, wpisuję: “Ćwiczenie należy wykonać według zaleceń prowadzącego”.

Wojtek, mój drugi współszkoleniowiec

Trener WordPressa: Wojtek

Trener WordPressa: Wojtek


Niestety tutaj nie mogę być do końca szczerza. Wojtek jest nie tylko autorem fotek ilustrujących ten artykuł, ale w ogóle naszym eventowym fotografem. Jak mu podpadnę, to zaraz potem podupadnie mój wizerunek w sieci. Wizja kilku fotek z moją krzywą miną, zrobionych znienacka w akcie zemsty, skutecznie mnie powstrzymuje przed napisaniem prawdy. Więc przemilczmy pewne fakty. Mówiąc ogólnie, Wojtek skutecznie wyprowadził mnie z równowagi na kilka godzin przed szkoleniem. Chyba tylko późna godzina nocna pozwoliła mi wytrwać do końca przy moim stanowisku i nie zmieniać, zresztą przewałkowanej już z Kasią, strategii na przysłowiowe 5 minut przed.

No i mój największy wróg i przyjaciel w jednym, czyli ja sama

Trener WordPressa: Aga

Trener WordPressa: Aga


Ja też mam swoje słabe strony, które potrafią sparaliżować pracę zespołową. Bywam zbyt dokładna, przez co zatracam wyczucie priorytetów. I zamiast pchać sprawy do przodu, tkwię w detalach. To dlatego nie zdążyłam ze wszystkim na czas. Ponadto, gdy coś idzie nie tak, jak to sobie wyobraziłam, zaczynam się denerwować i robię się nieprzyjemna. Często brakuje mi po prostu luzu czy tak zwanego zdrowego dystansu.

Jeśli teraz zastanawiacie się, jak tak “zdefiniowana” trójka miała podołać liderowaniu dwudniowym warsztatom, to wytrwajcie do ostatniego dzownka. Z ostatniej lekcji dowiecie się, dlaczego zasłużyliśmy na miano dream team.

Lekcja 3. Poznaj oczekiwania uczestników. Na 3 tygodnie, a nie 3 godziny przed.

CSS w akacji czyli double impact

CSS w akacji czyli double impact


Podstawowa zasada w przygotowywaniu szkoleń: poznać oczekiwania uczestników na długo przed. Zanim jeszcze na kartce z programem napiszesz punkt pierwszy. Ba! Zamin w ogóle ustalisz temat warsztatów!

Oczekiwania uczestników poznaliśmy przed szkoleniem. Z naciskiem na “przed”. Listę życzeń dostałam dokładnie na 3 godziny przed odjazdem mojego autobusu do Krakowa. Żeby było bardziej emocjonalnie, lista trafiła do mnie, w momencie, kiedy starałam się zamknąć napięty dzień w pracy tak, żeby w ogóle na ten bus zdążyć. Wrzuciłam ją bez czytania na drukarkę. I słusznie, bo do autobusy wsiadłam na 5 minut przed odjazdem.

Na “listę życzeń” odważyłam się spojrzeć dopiero, gdy radość, że w ogóle jestem w autobusie, przebijała strach przed przeczytaniem pierwszych oczekiwań. Już po kilku akapitach wiedziałam, że moja przyjaciółka miała rację, dając mi już kilka dni wcześniej taką oto złotą radę: “Aga, nie przejmuj się. I tak wszystkim nie dogodzisz”.

.

Z 4 stron zadrukowanych najróżniejszymi oczekiwaniami uczestniczek, zapodanych w najróżniejszym stylu i formie, dało się wysunąć jeden spójny wniosek: każda spodziewa się czegoś innego. Oraz to, że różnic w poziomie wiedzy nie zdołamy zniwelować nawet ćwiczeniami dodatkowymi, które też już mieliśmy w zestawie. Dlatego kolejna lekcja brzmi:

Lekcja 4. Zbierz grupę o podobnym poziomie wiedzy

Aga i Kasia przy stoliku trenerskim

Aga i Kasia przy stoliku trenerskim


Rozbieżność w znajomości WordPressa okazała się największą bolączką całego szkolenia. Osoby początkujące nie nadążały, osoby zaawansowane nudziły się i siedziały na facebooku. Ankieta poszkoleniowa również potwierdziła to w 100%.

Najsmutniejsze jest to, że tego mogliśmy uniknąć. Przynajmniej częściowo. W szkoleniu wzięło udział 20 osób, a podobno na liście rezerwowej było następnych 50. O przyjęciu do szczęśliwej dwudziestki decydowała kolejność zgłoszeń. A wystarczyło zadbać, aby kryterium wyboru było inne: ten sam poziom wiedzy, zgodny z założeniami szkolenia.

Lekcja 5. Zacznij od zadań na rozładowanie napięcia, a nie na rozpracowanie WordPressa

Jest skupienie, jest powaga

Jest skupienie, jest powaga.


Sobota. Pierwszy dzień warsztatów. Wszystko zapowiadało się naprawdę nieżle. Spejs coworkingowy gdzie się zakotwiczyliśmy, był fantastyczny.

Kawa kupiona w pobliskim Fresh-markecie smakowało wyjątkowo dobrze. Kiedy zaczynałam pierwszą prezentację, byłam naprawdę w dobrym nastroju. Nawet przedstawiłam nas jako WordPressowych “freaków”, starając się wprowadzić luźną atmosferę już od samego początku.

Pierwszy tak zwany “zonk” nastąpił dużo wcześniej niż się spodziewałam.

Na pytanie “Z czym ci się kojarzy WordPress” odważyła się odpowiedzieć tylko jedna osoba. Gdybym miała pierwsze pół dnia podsumować tylko jednym zdaniem, powiedziałabym tak:

ze zjawisk odczuwalnych, lecz niefizycznych “porażającą ciszę”, unoszącą się nad głowami uczestników przebijała chyba tylko “niemal namacalna sztywność”.

Przełom natąpił dopiero w drugiej części dnia. Wojtek wymyślił na poczekaniu proste ćwiczenie posiadajace cechy ćwiczenia wzorcowego:

  1. aktywujące wszystkich uczestników

  2. sprzyjające integracji grupy

  3. mobilizujące do zakończenia sensownym wynikiem

  4. a nam umożliwiające na szybkie sprawdzenie statusu wykonania

Gdy wprowadziliśmy pojęcie odnośnika w WordPressie, zadanie praktyczne miało polegać na utworzeniu linka do bloga sąsiada siedzącego obok. Na rzutniku z ekscytacją sprawdziliśmy, czy łańcuszek nieprzerwanie dobrnie do końca.

Lekcja 6. Po szkoleniu zrób ankietę

Szkolenie z WordPressa – wyniki ankiety


Mimo wszystkich potknięć, niedociągnieć i wpadek jakie zaliczyliśmy, uczestnicy nas polubili i bardzo pozytywnie ocenili szkolenie. Ale dowiedziliśmy się tego dopiero z ankiety poszkoleniowej.

Podczas szkolenia kompletnie nie miałam pojęcia, co się dzieje w głowach większości uczestników. Za trudno? Za łatwo? Wszystko jest jasne czy nic nie jest jasne?

Do dziś pamiętam te kilka dziewczyn, które odważnie zadawały pytania. Nawet gdy pytały o sprawy proste, było to bardzo budujące. Umożliwiały nam, szkoleniowcom, uzmysłowienie sobie, jak dane zagadnienie może wyglądać z punktu widzenia uczestnika i gdzie daliśmy plamę podczas jego wyjaśniania.

Dopiero dzięki wynikom ankiety mogliśmy zobaczyć szkolenie oczyma uczestników. Właściwie w oparciu o nią mogłabym napisać następne 7 lessons learned. Oto przykłady:

Ekipa prowadząca była super pomocna, ale popracowałabym nad umiejętnościami retorycznymi. Momentami nawet nie zauważałam, kiedy zaczynali mówić, bo byłam zajęta jakimś zadaniem i potem się gubiłam.
Podobało mi się zaangażowanie prowadzących, Kasi najbardziej. To jak potrafiła w obrazowy, banalny wręcz sposób (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu!) wyjaśnić rzeczy, które wydawały się być mega trudne. Poza tym wszyscy prowadzący wydali się być bardzo życzliwi.
Osobista opowieść Agnieszki dodała mi trochę wiary w siebie, że nie jest za późno, aby się za to zabrać.
Zadbaj o relaks uczestników

Jest ok!


A akcja z [nazwa firmy hostingowej wyedytowana], mimo że dość niefortunna, jakoś nie zapadła w pamięć jako coś negatywnego. Bardzo fajnie sprawa została rozwiązana, widać szybką reakcję prowadzących (Wojtka), co też na duży plus.
Warto byłoby trochę rozszerzyć dokument z ćwiczeniami, które wykonywaliśmy na zajęciach. Fajnie byłoby mieć przy tych ćwiczeniach dodatkowo skrócone instrukcje dotyczące ich wykonania.

Lekcja 7. Zabierz ze sobą dream team.

Wojtek zachowuje zimną krew i ratuje wszystkich przed mega fuck'upem

Wojtek zachowuje zimną krew i ratuje wszystkich przed mega fuck’upem


Zgrana drużyna to jedyny pewnik, który Cię nie zawiedzie, gdy zawodzi wszystko inne. Jak choćby serwis hostingowy, w oparciu o który mieliśmy za darmo nauczyć instalować się WordPressa. Nie dało się aktywować kont hostingowych. 20 zdezorientowanych uczestniczek, które utkwiły w kroku pierwszym, a my nie mamy pojęcia, co się dzieje za kulisami “serwerowni” i jest przyczyną paraliżu.

Przed totalną porażką albo ogromną stratą czas (więc w sumie na jedno wychodziło), uratowała nas szybka decyzja Wojtka i hasło “Nie ma co czekać, przenosimy się na zenboksa!” To jest właśnie jeden z tych punktów, gdzie tak dobrze się dopełniamy. Ja, ze swoją “planistyczną” naturą nigdy nie odważyłabym się na takiego spontana.

Czas na relaks


Kasię również odkryłam na nowo. Bo Kasia po raz pierwszy mi to umożliwiła. Kiedyś Kasia podsumowała sukces naszej wzajemnej dotychczasowej współpracy słowami: “Ty umiesz robić prezentacje, ja umiem załatwiać sprawy”. W czasie warsztatów dowiedziałam się, że Kasia jest również świetnym trenerem WordPressowym. Sposób w jaki Kasia mówi, pozwala maksymalnie skupić uwagę słuchaczy. Metoda może nieco autorytarna, ale skuteczna.

Słuchając Kasi, nie będziesz mieć wątpliwości, co jest ważne, a co mniej. A już na pewno ogarnie cię poczucie, że ona ma rację, bo doskonale czuje, to o czym mówi.

Tak więc zgrany team to podstawa. Nawet gdy wszystko pójdzie nie tak, zawsze możesz liczyć, że później wspólnie pośmiejcie się z własnych wpadek. W scenerii dowolnej. Niekoniecznie tak urokliwej jak naszej: krakowskiej knajpce z letnim ogródkiem, gdzie miał być wyświetlony film z Merlin Monroe, którego ostatecznie nie zobaczyliśmy.

Podziękowania

Ania, główna organizatorka szkolenia

Ania, główna organizatorka szkolenia


Podziękowania dla Ani, za inicjatywę, zorganizowanie całości i wynajęcie idealnej sali. Uczestnikom szkolenia za zaagażowanie, ciekawe pytania, konstruktywny feedback i wybaczanie nam wszystkich potknięć. A przede wszystkim za to, że dzięki Wam mamy apaty na kolejne takie akcje!
3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page